Gdy łapią cie „nerwy”, jedzenie staje się naturalnym antydepresantem, który uspokaja i poprawia samopoczucie. Najlepiej wtedy pojada się wszystko co pachnie tradycyjnym, domowym jedzeniem i daje poczucie bezpieczeństwa: pierogi, kluski, makarony z sosami, zawiesiste zupy, lody i bitą śmietanę. Po tych daniach, łatwo ucztuje się dalej, wchłaniając słodycze, batoniki, ciasteczka. Dzieje się tak dlatego, że organizm na stres reaguje wzmożonym wydzieleniem kortyzolu. Podnosi on poziom cukru we krwi i wzmaga apetyt. Zjedzone kalorie odkładane są w komórkach tłuszczowych, szczególnie w rejonach brzucha, karku, twarzy. Proces ten prowadzi do deficytu witamin z grupy B, co objawia się ciągłym niepokojem, zmęczeniem, problemami z zasypianiem. Reakcją na to jest sięganie po dodatkowe porcje jedzenia, szczególnie węglowodany. Najlepszy sposób, aby przerwać jedzeniowy ciąg to zrobienie sobie aromatycznej kąpieli z olejkiem rozmarynowym, sosnowym lub lawendowym. Niech ta przyjemność trwa długo.
autor Iza Czajka fizjolog żywienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz